Okrągłe rocznice: 105-15-5
105 rocznica
W dniu 30 czerwca br. Towarzystwo Kolejowe z
Tanvaldu zorganizowało w Kořenovie i Harrachovie kolejowy mityng z
okazji 105 rocznicy oddania do użytku kolei zębatej, która na
siedmiokilometrowym odcinku Tanvald-Kořenov pokonuje różnicę
poziomów 235 m, z maksymalnym kątem pochylenia trasy aż 58 promili,
największym w Czeskiej Republice. Ta linia wpisana jest do rejestru
zabytków kultury. Dla nas była to 105 rocznica uruchomienia liczącej
59 km linii kolejowej z Jeleniej Góry do Tanvaldu. Przypomnijmy, że
pierwszy pociąg parowy do ówczesnej Szklarskiej Poręby przyjechał 25
czerwca 1902 roku, a do Kořenowa - ze względu na wypadek przy
budowie mostu nad Izerą 11 czerwca 1902 r., dojechał dopiero 1
października 1902 roku. W 25 lat później linia została
zelektryfikowana. Od 1945 roku komunikacja na tej trasie nie
istnieje. Z okazji 105 rocznicy zorganizowano jazdy pociągiem, z
zabytkową lokomotywą.
Największą atrakcją miał być specjalny pociąg,
który zgodnie z planem miał dojechać do Szklarskiej Poręby, a wobec
braku zgody
ze strony PKP tylko pod słup graniczny.
Do pociągu dołączyły dwa wagony motorowe z Zittau.
Ze strony polskiej nie dołączono niczego.
Redakcja "Faktów" była jedyną polską grupką wśród Niemców i Czechów,
którzy pod słupem granicznym czekali na pociąg. Ale się nie
doczekali. Około 13,30 pojawił się czeski kolejarz z przeprosinami,
że "vlak" nie przyjedzie, wobec czego cała grupa wróciła do
Harrachova, wsiadła w pociąg i pojechała z powrotem do Kořenova.
W tej sytuacji mityng na rzecz uruchomienia
połączenia kolejowego do Polski ograniczył się do wyrażenia
przeprosin oraz wiary w jazdy jeszcze tego roku w rozdawanej przez
Czechów ulotce. Organizatorzy przepraszali w niej, że nie doszło do
"nostalgické jízdy do polské SzklarskePoreby" bez podawania
szczegółów, które my jednak znamy i uważamy za bulwersujące.
Ze strony internetowej Towarzystwa Kolejowego
można się dowiedzieć, jak bardzo niepoważnie do sprawy podeszło PKP.
To, że zażądano od Czechów 1,5 mln koron, to nie wszystko.
Pikanterii dodaje fakt, że z taką propozycją polscy kolejarze
wyskoczyli na tydzień przed planowanym przejazdem, a to nie leżało w
możliwościach Czechów, niezależnie od tego, że w tydzień czasu nie
byłoby możliwe przygotowanie po polskiej stronie torów do jazdy.
Gdzie byli odpowiednio wcześniej inni polscy
decydenci?
Na marginesie sprawy warto zauważyć, że
współpraca w ramach umów partnerskich z Czechami chyba nieco
szwankuje. Poza spotkaniem w dniu 14.07. br. nad Izerą, przy
granicznym przejściu turystycznym z okazji 2 rocznicy jego
uruchomienia, nic nie słychać o innych przedsięwzięciach. Jednak
przede wszystkim brak przepływu informacji. Coś się dzieje ciekawego
u Czechów, a my nic nie wiemy. I nie o to chodzi, żeby za każdym
razem oficjalnie się zapraszać na organizowane imprezy, ale choćby
przesyłać sobie wzajemnie informacje, które mogą skłonić do udziału
w imprezie. Natomiast w sytuacji gdy czesko-niemiecki pociąg miał
przyjechać do Szklarskiej Poręby, co jest ewidentnie faktem
świadczącym o jakiejś współpracy, nasz udział w imprezie winien być
widoczny, a wyjazd zorganizowany. Skoro czeskiego pociągu nie
wpuszczono do Szklarskiej Poręby, od nas powinna być w Kořenovie i
Harrachovie oficjalna reprezentacja miasta.
15 rocznica
W dniu 27 czerwca 1992 roku, z okazji 90
rocznicy istnienia linii kolejowej, po której do 1945 roku kursowały
pociągi z ówczesnej Jeleniej Góry do Tanvaldu, na stację w
Szklarskiej Porębie wjechał czeski pociąg retro. Był to efekt starań
czesko-polskiego samorządowego
"Porozumienia Miast", które powstało
w listopadzie 1991 roku z inicjatywy Towarzystwa Kolei Izerskiej.
Warto przypomnieć, że
"Porozumienie Miast"
o
współpracy gospodarczej, turystycznej i sportowej, którego głównym
celem było jednakże reaktywowanie połączenia kolejowego Jeleniej
Góry z Libercem podpisali 23.11.1991 r. prezydenci i burmistrzowie
miast leżących przy tej linii kolejowej, w tym prezydent Jeleniej
Góry Marcin Zawiła, burmistrzowie Piechowic Edward Wryszcz i
Szklarskiej Poręby Andrzej Kusztal. Z czeskiej strony primator
Liberca Jiri Drda oraz burmistrzowie Harrachova Josef Slavik (z-ca),
Kořenova Jan Neumann, Desnej Frantisek Schreiber, Tanwaldu Petr
Polak, Jablonca Jiri Musil. Kolejne jazdy miały miejsce w dniach 28
czerwca oraz 4 i 5 lipca 1992.
Co więcej, czeskie koleje w porozumieniu z PKP
uruchomiły na okres jesieni weekendowe połączenie Jeleniej Góry z
Libercem (!) oddając do dyspozycji dwa lekkie składy motorowe.
W piątek 18 września 1992 r. wieczorem do Jeleniej
Góry przyjechał pusty czeski pociąg, aby o 5,53 rano ruszyć do
Liberca. Drugi skład jechał o 6,52 z Liberca do Jeleniej Góry.
Pociągi mijały się w Kořenovie około 8,15. Podróż z odprawą
paszporto-celną trwała na tej trasie (86 km) 3 godziny i 50 minut.
Zainteresowanie jazdami było nieporównywalnie większe po czeskiej
stronie. Planowano jeden wagon, a podstawiono 5 wagonów. W trakcie
pierwszej jazdy ze względu na garstkę podróżnych jadących z Jeleniej
Góry w Kořenovie odczepiono jeden wagon z tego składu i dodano do
składu z Liberca, aby zmniejszyć tłok w pociągu. Autor tej relacji
siadając na stacji w Szklarskiej Porębie i tak musiał być wepchnięty
do wagonu i drogę do Jeleniej Góry przebyć na stojąco przy drzwiach.
W dziwnych okolicznościach cały, zaplanowany na
2 miesiące, rozkład jazdy nagle został odwołany i był to pierwszy i
ostatni przejazd na tej trasie. Pociągi nie jeździły przez następne
5 lat, "Porozumienie Miast" przestało działać aż do 21.11.1997 roku,
kiedy to staraniem Towarzystwa Kolei Izerskiej ponownie je
reaktywowano w obecności konsula Czeskiej Republiki. Zorganizowano
kolejne jazdy promocyjne w latach 1998-2002, w tym jedną w 2000 roku
z udziałem ówczesnego ministra transportu Tadeusza Syryjczyka.
Po wyborach samorządowych jesienią 2002 roku
"Porozumienie Miast" przestało istnieć.
Na marginesie sprawy chcę podkreślić, że
zasługą Towarzystwa Kolei Izerskiej była dwukrotna inicjatywa
powołania i kontynuowania "Porozumienia Miast", którego głównym
celem było uruchomienie połączenia kolejowego. Dzięki temu nie
doszło do demontażu szyn i uwłaszczeń terenu linii kolejowej.
Towarzystwo było organizatorem kilkakrotnych promocyjnych przejazdów
w roku 1992 oraz w latach 1998- 2001. Towarzystwo w latach 1991-2002
wywierało stały nacisk na lokalne władze samorządowe, oraz
uporczywie pilnowało sprawy w czasie, gdy zmieniały się ekipy
rządzące. Po wyborach samorządowych w roku 2002 zaistniała swoista
blokada w sprawie połączenia, ale to już temat na inne opowiadanie.
5 rocznica
W dniach
5-7 lipca 2002 r. dla uświetnienia 100 rocznicy oddania do użytku
linii kolejowej zwanej przez nas Koleją Izerską odbyły się przejazdy
czeskim pociągiem na trasie Kořenov-Szklarska Poręba-Kořenov. W
ciągu dnia kursowały trzy pociągi w składach po 7 wagonów,
mimo iż pierwotnie planowano po 3 wagony. Były pełne turystów
czeskich i niemieckich. Bilety znajdowały się w przedsprzedaży tylko
w czeskich kasach. Zainteresowanie przekroczyło wszelkie
oczekiwania. Z tego powodu biletów zabrakło do sprzedaży w kasie
stacji w Szklarskiej Porębie.
Od tego czasu ze strony polskiej nie podjęto
żadnej próby zorganizowania kolejnych przejazdów dla "podtrzymania
przy życiu" tej koncepcji w nadziei, że wreszcie coś się zacznie
w tej sprawie dziać.
Była co prawda podjęta przez Towarzystwo
Kolejowe z Tanvaldu dla uświetnienia 105 rocznicy kolei zębatej
próba przyjazdu do Szklarskiej Poręby specjalnego pociągu z Zittau,
ale po polskiej stronie sprawę zablokowało PKP żądając horrendalnej
ceny w terminie nierealnym do spełnienia zarówno finansowo i
technicznie, o czym już napisaliśmy.
Warto przypomnieć, że przed wojną Szklarska
Poręba miała 7 połaczeń z Berlinem. W rozkładzie jazdy "Lato 1936"
można zobaczyć 6 połączeń Hirschberg-Polaun przez Schreiberhau
(Jelenia Góra-Kořenov przez Szklarską Porębę), w czasie półtorej
godziny. Ze stacji Szklarska Poręba przed południem odjeżdżały
pociągi: do Monachium o 4:48, do Gdańska o 6:29; do Drezna o 8:37,
do Halle i Magdeburga o 9:50, do Lubeki i Hamburga o 11:06. Do
Berlina było 7 połączeń ! 8:37, 9:50, 11:06,14:08, 15:58, 17:34 i
19:31. Czas przejazdu około 5,5 godziny.
Jeszcze kilka lat, a tory przy słupie granicznym będą
ginąć w gęstwinie lasu, jak to widać na zdjęciu
zrobionym w sierpniu 1991 r. ->
(tutaj) Wojciech
Grzybowski Szklarska Poręba, lipiec 2007 |