Nie jest ważne, kto jest właścicielem linii
mówi Członek Zarządu Województwa
Dolnośląskiego, Patryk Wild
(Źródło: "Wolna Droga" pismo Sekcji Krajowej
Kolejarzy NSZZ
"Solidarność")
13.01.2008 Linia
Wrocław - Jelenia Góra jest najważniejszą linią regionalną na
Dolnym Śląsku. Swego czasu mówiono o tym, że w remoncie tej linii
będzie uczestniczył finansowo samorząd Województwa Dolnośląskiego.
Jednak ostatecznie samorząd odstąpił od finansowania modernizacji
tej linii. Czy to prawda?
- Tak, jest to prawda. Natomiast dla nas sytuacja
jest prosta. My możemy przejąć tą linię i wtedy będziemy ją
remontować tak, jakby to był nasz majątek trwały. Z przykrością to
mówię, ale ja nie mam zaufania ani do kosztów remontu linii
wyliczonych przez PLK, ani do jakości tych remontów. Po tej linii
jeżdżą ciężkie pociągi z kamieniem, na tej linii obowiązywał swego
czasu zakaz jazdy ciężkich lokomotyw typu ET 22. Dziś obserwujemy
katastrofę techniczną na tej linii. W moim przekonaniu doprowadzenie
do śmierci technicznej tej linii nastąpiło na skutek prowadzenia na
niej gospodarki rabunkowej. Linia nie jest nasza i nie możemy
ponosić kosztów jej remontu, a gdyby się nawet tak stało, to PLK
kasowałaby od nas pieniądze za to, że nasze pociągi będą jeździły po
tej linii. Nie, tak nie może być, albo my, to przejmujemy, i
gwarantuję, że gdybyśmy ją przyjęli, będzie ona bardzo szybko
wyremontowana i będzie się jeździło za te same stawki. Skoro jednak
ma ona być własnością PLK, to zarządca powinien ją wyremontować, bo
to jest jedna z najbardziej dochodowych linii na Dolnym Śląsku i
jest wielkim skandalem, że jest ona w tak krytycznym stanie.
Samorząd Województwa Dolnośląskiego zamierza
uruchomić nieczynną od lat linię Wrocław - Trzebnica. Czy prawdą
jest, że również zamierza przejąć linię Wrocław - Kobierzyce -
Sobótka - Świdnica? A jeśli tak, to, czy samorząd ma świadomość
tego, że na uruchomienie tej linii będą potrzebne duże środki
finansowe?
- Oczywiście zdajemy sobie z tego sprawę, jak wielkie
potrzebne będą środki na ponowne uruchomienie tej linii. Wiemy, że
będą one dużo większe, niż środki przeznaczone na uruchomienie linii
Wrocław - Trzebnica. Dla nas jest to linia strategiczna, na której
chcemy w miarę szybko odbudować przewozy, przy czym te przewozy będą
się musiały odbywać z określoną szybkością, w związku, z czym wiemy,
że będzie nas to kosztowało sporo, ale mamy pewną koncepcję, jak
skorzystać z pieniędzy unijnych na odbudowę tej linii, przynajmniej
w obrębie aglomeracji wrocławskiej. My będziemy tę linię chcieli
przejąć, bo zdajemy sobie z tego sprawę, że w ciągu najbliższych lat
ta linia nie zostanie wyremontowana, dlatego chcemy ją remontować,
choć wiemy, że będzie to nas kosztowało miliony i jesteśmy na to
przygotowani.
Czy mógłby Pan określić, jakiś nawet przybliżony
termin, uruchomienia tej linii?
- Jeżeli do końca tego roku podpiszemy umowę o
użyczeniu tej linii samorządowi i do połowy przyszłego roku ją
przyjmiemy, to w przeciągu dwóch lat te wszystkie konieczne roboty
na tej linii wykonamy. Można by je wykonać szybciej, ale na terenie
Wrocławia konieczne będzie przeprowadzenie bardzo kosztownych robot,
bo tam będą konieczne dwa, a może nawet trzy wiadukty, także my
wiemy, iż reaktywowanie linii do Świdnicy będzie kosztowało, ale
zamierzamy wykorzystać, przynajmniej na terenie Wrocławia, środki
pochodzące z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.
Samorząd przejmuje również linię Szklarska Poręba
Górna - Harachov. Proszę powiedzieć, jak do tego doszło, bo zamiar
przejęcia tej linii, choćby przez Towarzystwo Kolei Izerskiej, jest
znany od dawna? Czesi również chcieli uruchomić na tej linii swoje
pociągi, a ostatnio prowadzili nawet z Polakami prace porządkowe na
tej linii.
- Ja nie wiem, jakie tam były czynniki decyzyjne. Po
prostu poprosiliśmy i dostaliśmy. Dostaliśmy ją za pośrednictwem
samorządu powiatowego. Starosta w tym przypadku pełnił rolę
reprezentanta skarbu państwa. I to on przejął tę linię za zadłużenie
od PKP SA. Odpowiadając wprost na pytanie sądzę, że tu zadecydowały
argumenty merytoryczne, dlatego że z punktu widzenie zwykłego
człowieka jest kompletnie nieistotne, kto jest właścicielem danej
linii. Istotne jest to, aby mogły tam wjeżdżać pociągi i woziły
ludzi i towary, żeby był tam koordynowany system rozkładowy. Dla
mnie sprawa jest prosta, jeśli PKP czegoś nie robi, a samorząd chce
to przejąć, i gwarantuje, że to zrobi, to niech robi. Powiem
szczerzę, że bardzo dobrze mi się rozmawiało z przedstawicielami PKP
SA. Rzeczywiście przedstawiciele kolei wykazywali daleko idącą dobrą
wolę. Również dobrze współpracowaliśmy przy przekazywaniu linii
Wrocław - Trzebnica. Dzwoniliśmy do siebie regularnie, aby uzgodnić
jakiś szczegół umowy, bo trzeba pamiętać, że jest o pierwszy
przypadek w Polsce. Jest to dowód na to, że przy dobrych chęciach i
woli współpracy, da się wiele załatwić. Świadczy o tym nasza, coraz
lepsza współpraca z „Przewozami Regionalnymi”.
Jeśli uruchomicie linię do Harachova sprawicie tym
samym dużą frajdę turystom, bo Góry Izerskie po
stronie czeskiej są bardziej atrakcyjne niż po naszej.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Zygmunt Sobolewski
|